reklama

Czy wiekowa „Murowanka” pójdzie pod rozwałkę?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Marian Struś

Czy wiekowa „Murowanka” pójdzie pod rozwałkę? - Zdjęcie główne

foto Marian Struś

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPatrząc na zniszczoną i zaniedbaną kamienicę u zbiegu Jagiellońskiej i Daszyńskiego, starzy sanoczanie mówią: - „Kiedyś tu się zaczynało miasto! W „Murowance” zatrzymywali się kupcy i handlarze przybywający do miasta na targ, tu wieczorami przesiadywali robotnicy, tu odbywały się wiece polityczne Stronnictwa Ludowego”. Ten budynek to ciągle jeszcze żywa historia Sanoka. Żywa, choć zamierająca. Ekipy rządzące w mieście się zmieniają, a „Murowanka” niszczeje, powoli usuwając się w cień.
reklama

Kamienica powstała w XIX wieku w dzielnicy Posada Sanocka z połączenia budynku mieszkalnego z gospodarczym. Od początku była to przechodząca z ojca na syna rodzinna oberża pod szyldem „Murowanka”. Ostatnim spadkobiercą właścicieli kamienicy był Żyd „Tulik” – Naftali Scheiner, postać do dziś znana i pamiętana przez sanoczan. Przed I wojną światową karczma Tulika była w Sanoku jedną z 36 barów i restauracji z prawem wyszynku alkoholu. W tej karczmie Marian Pankowski umieścił sceny kluczowych wydarzeń książki wojennej pt. „Niewola i dola Adama Poremby”.


Karczmę „Murowanka”, obecnie kamienicę pod numerem 48 przy ulicy Jagiellońskiej, na przełomie 1845 i 1846 zamieszkali tymczasowo przybyli do miasta Mateusz Beksiński i Walenty Lipiński z zamiarem stałego osiedlenia się w sanockim grodzie. Historia mówi, że właściciel karczmy udzielił im wówczas pomocy w zakupie terenów położonych tuż obok szynku. Obaj nabyli kilka morgów ziemi przy ówczesnej ulicy Lwowskiej, u zbiegu z ul. Podgórze i Stanisława Konarskiego, a następnie założyli warsztat kotlarski, który stał się zalążkiem przemysłu metalurgicznego w postaci Fabryki Wagonów, późniejszego Autosanu. Kupili też mały dworek, położony naprzeciw karczmy, po drugiej stronie ulicy, w którym zamieszkali. Do 1977 roku to był dom rodzinny Zdzisława Beksińskiego, kiedy to władze miasta podjęły decyzję o jego rozbiórce. 


Karczma miała szczególne znaczenie dla mieszkańców jako punkt odniesienia, tu zaczynało się miasto, tu przebiegała granica między starym miastem i przedmieściem. Wjeżdżając do Sanoka, w oberży zatrzymywali się kupcy i dostawcy ziemniaków na piwo i wódkę. W dni targowe wstępowali do niej także gospodarze z pobliskich wsi przywożący jarzyny i owoce oraz kramarze sprzedający różności. Na placu przy karczmie stawały chłopskie wozy, organizowano tu również targi i korzystano z usług oberżysty, który dysponował bufetem z alkoholem i jedzeniem. Wieczorami przesiadywali w „Murowance” robotnicy, racząc się piwem i mocniejszymi trunkami. Na początku XX wieku w „Murowance” odbywały się wiece polityczne działaczy Stronnictwa Ludowego.


Poniżej „Murowanki” położona była robotnicza Posada Olchowska. Po wybuchu II wojny światowej, w czasie okupacji niemieckiej, w budynku tym mieściła się Gaststätte „Okocim” (karczma Okocim). Karczma została upaństwowiona w roku 1944. Po wojnie Naftali Schneiner, powszechnie znany jako Tulik, otrzymał zapomogę w kwocie 500 złotych, będącą formą rekompensaty za przejęcie majątku przez państwo. Naftali Scheiner zmarł w „Murowance”, w samotności, na początku lat 80. XX wieku. Po jego śmierci lokale mieszczące się w budynku dzierżawione były przez prywatnych handlowców. Wyprowadzili się oni z nich w 2022 roku, gdy ich stan nie kwalifikował się już, aby mogły służyć czemukolwiek i komukolwiek. 




    Czy historyczny obiekt, jakim niewątpliwie jest legendarna „Murowanka” musi zniknąć, tak jak w 1977 roku „musiał” zniknąć dom rodziny Beksińskich?  Przez kilka wieków obiekt wrósł w miasto i jeśli nawet nie jest zabytkiem, o co włodarze Sanoka nie zadbały, sanoczanie darzą go tym mianem i jest dla nich ważny. Warto byłoby więc nadać temu tematowi szczególny charakter. Czy tak jest?

    Zapytaliśmy o to byłego zastępcę burmistrza miasta Artura Kondrata.


- Budynek ma nieuregulowany stan prawny. Jedyną prawną formą przejęcia go przez miasto jest specustawa drogowa. Teren pod budynkiem jest przeznaczony w dokumentach planistycznych miasta pod rozbudowę drogi. Zatem, zgodnie z przepisami, żaden inwestor nie uzyska pozwolenia na jakąkolwiek przebudowę obiektu. 

    Czy to oznacza, że „Murowankę” już dawno skazano na śmierć, przeznaczając w planach pod rozbudowę drogi? Wszystko wskazuje na to, że tak. Nikt nie wystąpił z wnioskiem, aby doprowadzić do uregulowania stanu prawnego kamienicy, jeśli faktycznie pozostaje ona własnością nie tylko miasta, ale także jakichś podmiotów prywatnych. Nie było takiego zamiaru! 


Mural Tulika na Murowance autorstwa Arkadiusza Andrejkowa

    A może jednak warto? Może nie wszystko stracone? Może warto uregulować stan prawny i spróbować znaleźć inwestora, który przywróciłby „Murowankę” miastu, jego mieszkańcom i turystom. Niechby była widocznym znakiem, w którym miejscu zaczynało się miasto. Może powstałby w tym miejscu wyszynk, a na piętrze kilka pokojów na wynajem, urządzonych w stylu sprzed blisko dwustu lat. Nie mamy w mieście zbyt wielu obiektów, będących odzwierciedleniem tamtych czasów. „Murowanka” mogłaby być jednym z nich.

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsosanockie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama