Zgodnie z zapowiedzią minister klimatu i środowiska, Pauliny Henning-Kloski, z gospodarki leśnej wyłączonych zostanie około 20 % lasów państwowych. W ich ramach mają powstać „lasy społeczne”, nad którymi kontrola będzie znacznie ograniczona. Okazuje się, że może to dotyczyć lasów oddalonych od aglomeracji miejskich nawet do 60 kilometrów. Takie rozwiązania mają zdaniem ministerstwa ograniczyć możliwość niekontrolowanej wycinki, a także zwiększać dbałość o środowisko naturalne.
Przeciwko takim rozwiązaniom protestują jednak leśnicy, którzy twierdzą, że taki pomysł jest w rzeczywistości bierną ochroną lasu i nie będzie odpowiedni dla zachowania bioróżnorodności.
Jako osoba, która zajmuje się ochrona przyrody w Nadleśnictwie nie do końca rozumiem kierunku w jakim zmierza kreowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska polityka dotyczącą lasów. Dzięki stuletniej pracy leśników wzrasta średni wiek, średnia zasobność drzewostanów i powierzchnia lasów w Polsce. Lasy stawiają na turystykę, edukację przyrodniczo - leśną, ochronę przyrody i na produkcję ekologicznego surowca jakim jest drewno. Chronimy miejsca przyrodniczo cenne, tworzymy strefy ochrony zwierząt, w maju wstrzymaliśmy pozyskanie drewna ze względu na okres legowy ptaków
- podkreśla Marta Sęk, specjalista ds. ochrony przyrody i edukacji leśnej.
Nie brakuje także głosów sprzeciwu ze strony przedsiębiorców. Zdaniem specjalistów na utworzeniu „lasów społecznych” ucierpi polska gospodarka, ponieważ mocno zostanie ograniczona możliwość pozyskiwania drewna z przeznaczonych do tego lasów.
Chodzi o zamiar wyłączenia 20 % lasu z prowadzenia gospodarki leśnej. Straci na tym przemysł drzewny, zakłady usług leśnych, firmy żyjące z lasu i zajmujące się przerobem drewna. Żeby wprowadzić te wszystkie obostrzenia potrzeba dużo więcej czasu, zmian, rozwiązań. W Bieszczadach wiele firm utraciło źródło utrzymania właśnie przez brak możliwości pracy w lesie
- podkreśla Marta Sęk.
Dodajmy, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada konsultacje w tym temacie, jednak zdaniem leśników rozmowy zostały zaproponowane już po podjętych decyzjach. Wyrazem niezadowolenia ze strony podkarpackich nadleśnictw są petycje, które są aktualnie kierowane w stronę resortu klimatu i środowiska. W pismach, które podpisuje coraz więcej osób zainteresowanych tematem możemy przeczytać taką treść:
Uważam, że praca leśników była i jest wykonywana poprawnie, gospodarka leśna nie niszczy środowiska, a ją wspiera. Decyzja odnośnie wyłączeń jest decyzją podjętą pochopnie i nieprzemyślanie. Jeśli pozwolimy, aby dalej tak działano, wiele firm odnośnie transportu drewna zostanie zamkniętych.
Ponadto możemy w petycjach wyczytać poniższe zapisy:
Nasza gospodarka leśna nie tylko nie szkodzi środowisku, ale również wspiera naturalną różnorodność. To, co obserwujemy wśród wiejskich krajobrazów, doskonale to potwierdza. Dlatego uważam, że decyzje dotyczące naszej społeczności powinny być podejmowane przez właściwych mieszkańców, a nie przez zewnętrzne osoby, które nie znają lokalnej sytuacji i opierają swoje stanowisko na niewłaściwych informacjach.
Nie brakuje również odniesień do „pseudoekologów” i „pseudonaukowych teoriach ekologicznych”. Zdaniem leśników podejście to w żaden sposób nie odnosi się do faktycznej sytuacji w polskich lasach, a „bierna ochrona lasów” w rzeczywistości zaszkodzi zarówno środowisku, jak i przemysłowi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.